"Z Bochni i świata dla ...Ukrainy"
W marcu 2022 roku trwał drugi miesiąc inwazji rosyjskiej na ziemie naszego sąsiada - Ukrainy. Z inicjatywy dyrekcji, pracowników, rodziców, Urzędu Miasta i "przyjaciół" Szkoły nr 5 udało się przygotować mieszkania dla czterech rodzin uciekinierów z bohaterskich miast ukraińskich, między innymi Charkowa i Mikołajowa. Mieszkania ulokowano w jednym ze skrzydeł budynku, obok "zielonej klasy" w otoczeniu zieleni i drzew. Niegdyś mieściły się tu mieszkania służbowe. Na temat tych inicjatyw powstał artykuł w czerwcowym numerze "Kroniki Bocheńskiej" autrstwa reporterki Aleksandry Fortuny-Nieć. Ponieważ pomoc dla "naszych" lokatorów połączyła osoby z Polski, Niemiec i USA, nasi uczniowie dokonali tłumaczenia tych tekstów na języki obce. I tak Julia Dąbrowska z klasy 8b, finalistka Konkursu Kuratoryjnego Jezyka Niemieckiego dokonała tłumaczenia na tenże język. Kacper Buczak z 8c, finalista Konkursu Kuratoryjnego Języka Angielskiego dokonał translacji na język angielski. Tekst Kacpra przejrzała i uwierzytelniła Soraya Nair z klasy 5b. Jest ona native speakerem języka angielskiego, osobą, dla której język ten stanowił przez wiele lat język ojczysty.
Dziękujemy naszym młodym tłumaczom!
A oto fragmenty artykułów - niech stanowią zaproszenie do lektury najnowszej "Kroniki".
Tego nie było w scenariuszu
– „To zaskakujące i niebywałe wydarzenie zbiegło się z przygotowaniami do obchodów sześćdziesięciolecia szkoły. Historia napisała oryginalny przyczynek do obchodów tej rocznicy, tego nie było w naszym scenariuszu” – przyznają pracownicy Szkoły Podstawowej nr 5. 16 maja zorganizowano spotkanie z przedstawicielami czterech ukraińskich rodzin, które znalazły bezpieczną przystań w dawnych służbowych mieszkaniach „piątki”. Grono pedagogiczne reprezentowały wicedyrektorka placówki Ewa Gardziel oraz nauczycielka Anna Staniszewska.
Pralka, lodówka, telewizor…
Nie zważając na trwający remont szkoły, dzięki pospolitemu ruszeniu rozpoczęto remont pomieszczeń w południowym skrzydle budynku. Od lat „rezydował” tam podręczny magazyn sprzętów chwilowo (czytaj: latami) niepotrzebnych.
W działania zaangażowali się: dyrekcja, nauczyciele, pracownicy, a przede wszystkim rzesza rodziców, także tych, których pociechy dopiero dołączą do grona uczniów w przyszłym roku szkolnym. Pomimo inflacji i powszechnej drożyzny ofiarowano pralkę, lodówkę, nie mówiąc o wyposażeniu kuchni i pokoi. Przy poważniejszych pracach wspomógł szkołę Urząd Miasta i jego pracownicy, pomalowano pomieszczenia i odświeżono łazienki.
Wsparcie okazało zaprzyjaźnione Stowarzyszenie Partnerskie Bochnia-Saarlouis, dzięki któremu ufundowano telewizor (1700 zł), laptop (1900 zł), moskitiery (około 1000 zł) oraz drobny sprzęt AGD.
Wspaniałomyślni okazali się także inni przyjaciele „piątki”, życzliwi bochnianie – restauratorka i nauczycielka I Liceum Ogólnokształcącego, a także znajomi i krewni nauczycieli, w tym związani ze światem sztuki mieszkańcy Los Angeles, włączający się w pomoc wraz ze swoimi amerykańskimi przyjaciółmi.
Do Polski z dyplomem
Podczas wizyty w mieszkaniach przy bocheńskiej „piątce” poznajemy między innymi Alonę, absolwentkę studiów farmaceutycznych i psychologicznych, która
obecnie realizuje staż w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Bochni. Dzięki wsparciu kierowniczki placówki Kingi Pałki, Ukrainka stara się o nostryfikację dyplomu ukończenia studiów magisterskich.
Do Bochni trzypokoleniowa rodzina trafiła z Charkowa. Mama Alony spędza czas z wnuczką Sonią, dziewięciolatką z autyzmem, wymagającą całodobowej opieki. Dziewczynka jest podopieczną Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Bochni, który swoją siedzibę ma w budynku obok Szkoły Podstawowej nr 5.
W rodzinie siła
– „Bochnia to malutkie miasto, ale ciche, zielone, czyste i niezakurzone. Codziennie budzi mnie śpiew ptaków, to coś niesamowitego” – zachwyca się Oksana, która podobnie jak jej obecne sąsiadki uciekła z ostrzeliwanego Charkowa. Pracowała jako kierowniczka stacji metra. Relacjonowanie dramatycznej ucieczki z rodzinnego miasta, a także wspomnienie bliskich, którzy wciąż ukrywają się w Charkowie, kosztują ją wiele nerwów.
Na szczęście dużo wsparcia dają jej synowie. Młodszy Bogdan ma piętnaście lat, uczęszcza do Szkoły Podstawowej nr 5 i właśnie zdawał egzamin ósmoklasisty. Starszy o rok Denis jest uczniem charkowskiej szkoły średniej (klasa o profilu „technologie transportu”). Jako jeden z nielicznych wciąż uczestniczy w zdalnych lekcjach. Wielu jego kolegów i koleżanek od miesięcy nie loguje się na platformę i nie wiadomo, co się z nimi dzieje…
Oksanę i jej synów do Polski sprowadziła Olga, Ukrainka z Połtawy, która od 2018 roku mieszka w Bochni. Oksana jest żoną jej kuzyna. Mimo że od dawna nie utrzymywała z nim kontaktu, gdy zaczęła się wojna, niemal natychmiast zadzwoniła do rodziny z Charkowa i w pierwszych tygodniach pobytu w Polsce gościła krewnych we własnym mieszkaniu.
Lęk, który wraca
Daria i jej córka Larisa z Mikołajowa po przekroczeniu granicy polsko-ukraińskiej mieszkały w Gąsocinie w powiecie ciechanowskim. Olgę (krewną Oksany i jej synów)
poznały na facebookowej grupie dla uchodźców wojennych i to dzięki niej znalazły bezpieczne lokum przy Szkole Podstawowej nr 5 w Bochni.
– „Pamiętam, że właśnie skończyłam myć włosy, gdy usłyszałam pierwsze wybuchy. Wzięłyśmy wszystko, co było pod ręką i uciekłyśmy pieszo do mojej pracy. Po drodze mijałyśmy zniszczone drogi i domy. Córka do dzisiaj boryka się z atakami paniki” – przyznaje Larisa, która przez 28 lat pracowała jako sprzedawczyni.
Daria ma 19 lat. Studiuje weterynarię i nadal uczestniczy w zajęciach online. Ze łzami opowiada między innymi o tacie, który został w Ukrainie. – „Staramy się mu pomagać, chociażby dobrym słowem. Mamy nadzieję, że niedługo wrócimy, że nasz blok stoi cały i niezniszczony, że wszystko będzie dobrze…”
Lokatorzy „piątki” często podkreślają, że z serca dziękują za otrzymaną pomoc, bo w wyremontowanych mieszkaniach żyje im się wygodnie. – „Nie każdy Ukrainiec ma w domu takie warunki” – przyznaje pani Olga. Laureat Nagrody Nobla Gabriel García Márquez w jednym z utworów pisał, że „pamięć serca unicestwia złe wspomnienia, wyolbrzymiając dobre i dzięki temu mechanizmowi udaje nam się znosić ciężar przeszłości.” Oby udało się to również gościom z Ukrainy…
Aleksandra Fortuna-Nieć
Das stand nicht im Drehbuch
- ,,Dieses uberraschende und auBergewohnliche Ereignis fiel mit den Vorbereitungen fur die Feier zum sechzigjahrigen Jubilaum der Schule zusammen. Zur Feier dieses Jubilaums hat die Geschichte einen originellen Beitrag geschrieben, dieser stand nicht in unserem Drehbuch." - gibt das Personal der Grundschule Nr. 5 zu. Am 16. Mai wurde ein Treffen mit Vertretem von vier ukrainischen Familien organisiert, die einen sicheren Ort in ehemaligen Geschaftswohnungen der Grundschule gefunden haben. Das Lehrpersonal hat die stellvertretende Schulleiterin Ewa Gardziel und die Lehrerin Anna Staniszewska vertreten.
Waschmaschine, Kuhlschrank, Femseher...
Unabhangig von der laufenden Renovierung der Schule wurde dank eines Massenstarts mit der Renovierung der Raume im Sudflugel des Gebaudes begonnen. Seit Jahren ,,residierten" dort ein praktisches Lager mit vorubergehend nicht benotigten Geraten.
An der Aktion beteiligt sind: die Schulleitung, Lehrer, Mitarbeiter und vor allem Eltern, darunter auch solche, deren Kinder erst im nachsten Schuljahr in die Gruppe der Schuler stoBen. Trotz der Inflation und den groBen Preisen wurden eine Waschmaschine, ein Kuhlschrank und naturlich die ganze Ausstattung der Kuche und der Zimmer angeboten. Bei ernsthafteren Arbeiten half der Schule das Rathaus und seine Mitarbeiter, die Zimmer wurden gestrichen und die Badezimmer aufgefrischt.
Unterstiitzung leistete der befreundete Partnerverein Bochnia Saarlouis, dank dem wurden finanziert ein Femseher (1700 zl/ 370 €), ein Laptop (1900 zl/ 414 €), Moskitonetze (ca. 1000 zl / 218 €) und kleine Haushaltsgerate zur Verfugung gestellt.
Ebenfalls wunderbar und freundlich erwiesen sich auch andere Freunde der Grundschule - Gastronom und Lehrer sowie Freunde und Verwandte von Lehrem der Mittelschule ,,I Liceum Og6lnoksztalct1ce", aber auch Freunde und Verwandte Lehrer, darin die mit der Kunstwelt verbunden sind Los Angeles Bewohner, die mithelfen mit Ihren amerikanischen Freunden.
Mit Diplom nach Polen
Wahrend des Besuchs der Wohnungen der Grundschule treffen wir unter anderem Alone, ein Absolvent der Pharmazie und Psychologie, der derzeit an der Padagogischen Klinik in Bochnia arbeitet. Dank der Unterstiitzung der Leiterin der Einrichtung, Kingi Palki, beantragt die Ukrainerin die Anerkennung des Abschlusszeugnisses.
Aus Harkov kam eine Drei-Generationen-Familie nach Bochnia.
Alonas Mutter verbringt Zeit mit ihrer Enkelin Sonia, einer Neunjahrigen mit Autismus, die rund um die Uhr betreut werden muss. Das Madchen wird vom Sonderpadagogik- und Erziehungszentrum in Bochnia betreut, <lass sich im Gebaude neben der Grundschule Nr. 5 befindet.
Kraft in der Familie
- ,,Bochnia ist eine kleine Stadt, aber ruhig, grfin, sauber und staubfrei. Jeden Tag werde ich vom Gesang der Vogel geweckt, es ist etwas Erstaunliches." - freut sich Oksana, die wie ihre jetzigen Nachbarn aus Harkov entkommen ist. Sie arbeitete als U-Bahn Stationsleiterin. Die Schilderung der dramatischen Flucht aus ihrer Heimatstadt sowie die Erinnerung an die Verwandten, die sich immer noch in Harkov verstecken, kosteten sie viele Nerven.
Zurn Gluck geben ihre Sohne viel Unterstiitzung. Der jungere Bogdan ist fiinfzehn Jahre alt, besucht die Grundschule Nr. 5 und hat gerade die Prufung fiir die achte Klasse bestanden. Denis, der ein Jahr alter ist, ist Schuler der Mittelschule in Harkov (Klasse mit dem Profil
,,Verkehrstechnologien"). Als einer der wenigen nimmt er noch am Femunterricht teil. Viele seiner Kollegen haben sich seit Monaten nicht mehr auf der Plattform angemeldet und niemand weiB, was mit ihnen passiert ist...
Oksane und ihre Sohne wurden von Olga, einer Ukrainerin aus Poltawa, die seit 2018 in Bochnia lebt, nach Polen gebracht. Oksana ist die Frau ihres Cousin. Obwohl sie schon lange keinen Kontakt mehr zu ihm hatte, rief sie bei Kriegsbeginn fast sofort ihre Familie aus Harkov an und beherbergte in den ersten Wochen ihres Aufenthalts in Polen Verwandte in ihrer eigenen Wohnung.
Die Angst, die zuruckkommt
Daria und ihre Tochter Larisa aus Mikolaj6w lebten nach dem Uberqueren der polnisch-ukrainischen Grenze in Gasocin im Kreis Ciechan6w. Olge (eine Verwandte von Oksana und ihren Sohnen) lemte sich in einer Facebook-Gruppe fiir Kriegsfliichtlinge kennen und dank ihr fanden sie einen sicheren Platz in der Grundschule Nr. 5 in Bochnia.
- ,,Ich erinnere mich, dass ich gerade meine Haare gewaschen hatte, als ich die ersten StoBe horte. Wir nahmen alles zur Hand und rannten zu FuB zu meiner Arbeit. Unterwegs kamen wir an beschadigten StraBen und Hausem vorbei. Bis heute kampft meine Tochter mit Panikattacken" - gibt Larisa zu, die 28 Jahre lang als Verkauferin gearbeitet hat.
Daria ist 19 Jahre alt. Ich studiere Veterinarmedizin und beteiligt sich immer noch im Femunterricht. Unter Tranen erzahlt er unter anderem von seinem Vater, der in der Ukraine geblieben ist. -,,Wir versuchen ihm zu helfen, auch mit einem guten Wort. Wir hoffen, dass wir bald wiederkommen, dass unser Block ganz und unbeschadigt ist, dass alles gut wird... "
Die Mieter der Grundschule betonen oft, dass sie sich herzlich fiir die erhaltene Hilfe bedanken, weil sie in den sanierten Wohnungen komfortabel leben. - ,,Nicht jeder Ukrainer hat solche Bedingungen zu Hause" - gibt Frau Olga zu. Der Nobelpreistrager Gabriel Garcia Marquez schrieb in einem Stuck, dass "der Eid des Herzens schlechte Erinnerungen zerstort, gute iibertreibt, und dank dieses Mechanismus schaffen wir es, die Last der Vergangenheit zu tragen." Moge es auch fiir Gaste aus der Ukraine moglich sein ...
Aleksandra Fortuna-Niec
This wasn't in the script
- "This shocking event coincided with the preparations for the celebration of the school's 60th anniversary. History wrote an original contribution to the anniversary's celebration.
This wasn't in the script" - admitted the employees of the Primary School No. 5
On the 16th of May, a meeting was organised with the representatives of four Ukrainians
families, that found a safe home in the school’s former employees apartments. The teaching staff was represented by the deputy head teacher Ewa Gardziel, and the teacher, Anna Staniszewska.
A Washing machine, a fridge, a TV...
Regardless of the ongoing refurbishment of the school, thanks to the levy in mass, the renovation of the rooms in the southern wing of the school has started.
For years, a storeroom with unused equipment has “resided” in there. The following were engaged in the efforts: The management, teachers, staff and most importantly the parents, including those whose children will only join the group of students next school year.
Despite the inflation and the widespread high prices, a washing machine and a fridge were donated, not to mention all the kitchen appliances and furniture for all of the rooms.
The city hall and its employees supported the school with more serious work. They helped with painting of the rooms and with renovation of the bathrooms.
The Bochnia-Saarlouis partnership also showed support, thanks to which a TV (1700zl),
a laptop (1900zł), a mosquito nets (1000zł) and small household goods were bought.
Other friends of the" “Five" turned out to be generous, including a restaurateur and a teacher of High School nr 1 who engaged her friends and families, not mentioning citizens of Los Angeles related to the world of art, who joined in helping with their American friends.
To Poland with a diploma
During a visit to the apartments by the "Five" we meet, among others, Alona, a graduate of pharmaceutical and psychological studies, who currently is doing an internship at the Counselling Centre in Bochnia. Thanks to the support of the head of the facility, Kinga Pałka, the Ukrainian woman is trying to get her Master’s degree diploma recognized.
A three-generation family came to Bochnia from Kharkiv. Alona's mum spends time with her granddaughter Sonia, a nine year old autistic girl, who requires 24/7 care. The girl is under the care of the Special Educational Needs Center in Bochnia, which is located in the building next to the Primary School No. 5
“Strength in the family”
"Bochnia is a small, quiet, green, dust- free and clean town. Every day I wake up with chirping sound of the birds. It's amazing" - exclaims Oksana, who like her current neighbours escaped from the bombarded Kharkiv region.
She worked as a manager of an underground station. The relation of her dramatic escape from her hometown, combined with memories of relatives still hiding in Kharkiv costs her a lot of stress. Thankfully, she has a lot of support from her sons. The younger Bogdan is fifteen years old and attends Primary School No.5 He has just passed the eighth grade exam.
Denis, who is one year older, is a student of the transport technologies studies at the Kharkiv High School. He is one of the few who still participates in on line classes. Many of his friends have not logged into the platform for months and it is not known what is happening with them...
Oksana and her sons were brought to Poland by Olga, Ukrainian woman from Poltawa, who has been living in Bochnia since 2018. Oksana is her cousin's wife. Although she had not been in contact with her cousin for a long time when the war began, she instantly called her family from Kharkiv and hosted them in her own apartment in the first weeks of their stay in Poland.
The Fear that comes back
Daria and her daughter Larisa from Mikolajow were living in Gąsocin after crossing the Polish-Ukrainian border. She met Olga (Oksana and her sons' relative) on a Facebook group for war refugees and thanks to it, they found a safe place at The Primary School Nr. 5 in Bochnia.
"I remember I had just been finishing washing my hair when I heard the first explosions.
We took everything that was at hand and ran away on foot to my job. On our way we passed destroyed roads and houses. My daughter is still affected by panic attacks to this day." - Admitted Larisa, who has been working as a shop assistant for 28 years.
Daria is 19 years old. She studies Veterinary medicine and is still attending online classes.
With tears in her eyes, she tells us about her father, who stayed in Ukraine. -"We try to help him, even with a good word. We hope that we will go back soon, that our apartment building is intact and undamaged. We hope that everything will be fine."
The tenants of the "Five” often emphasise, that they are very grateful for the help received,
because they can live comfortably in the renovated apartments.
- "Not every Ukrainian has such conditions at home" - admits Olga.
Nobel Prize winner, Gabriel Garcia Marquez wrote in one of his works that “the memory of the heart destroys bad memories, exaggerating the good once, and thank to this mechanism we manage to bear the burden of the past”
Let's hope that this also be possible for the guests from Ukraine.
Aleksandra Fortuna-Nieć